Tym razem dla odmiany, tylko zęby ;D
Przemierzając z rozmarzeniem mały błotnisty parczek w słoneczku minęłam starszą panią, która właściwie pojawiła się znikąd, a ta nagle do mnie zaczyna gadać :
- I wie pani, jak ten facet uderzył tą dziewczynę, to potem ja się patrzę , a on jej wyciąga 10 zł z portfela..... - eee, jakiś facet uderzył jakąś dziewczynę?! niby gdzie?! i jeszcze ukradł jej 10 zł? - no i jak ja podeszłam i się wtrąciłam, to był zły i kazał mi nie wsadzać nosa w cudze sprawy!!!!! - dzielna baba ,broni bitej dziewczyny, idę , coś mruczę , bo kompletnie nie wiem o co chodzi; przytakuję, a ta dalej -
powinien jej dać co najmniej 100 zł! Jakbym wezwała policję, to by na pewno więcej zapłacił i mandat jeszcze dostał - eee, mandat za bicie?! to chyba inaczej się rozstrzyga.....?! to w końcu dał jej pieniądze czy zabrał?! - dlatego, wie pani ,on mnie odganiał, bo na pewno mu z ubezpieczenia wszystko zrobią i dużo mniej zapłaci, a dziewczynę naprawa auta drożej wyjdzie, on ją chciał po prostu oszukać!!!!!
I wszystko jasne.... Co prawda nie widziałam żadnej stłuczki, ale widocznie miała gdzieś miejsce, a baba pomyliła mnie może z kimś kto też tam stał, albo chciała się wygadać, a ja mam na czole napisane "zagadaj do mnie, chętnie wysłucham".....
Polazła za mną nawijając aż do przychodni i zgubiłam ją dopiero przy rejestracji.....
Właśnie takie sytuacje często mi się zdarzają, wystarczy że wyjdę z domu.....
Droga moja doktor zębowa ( którą jest nieoceniona Pen z mojej klasy szkolnej) wysłała mnie na prześwietlenie zęba, z którego to zieje dziura pożelkowa, choć zatykałam ją wciąż tą plombą,bo pasowała i się trzymała.....
Przygryzłam folijkę, na zdjęciu ząb wyszedł jak martwy (hehe, i taki też był), więc Pen zacementowała mi go w mig, szpachlując i rzeźbiąc, opowiedziała mi co u Niej w trakcie, zadając mi pytania, na które sama sobie odpowiadała, bo ja wiadomo mogłam mówić tylko coś w stylu 'eeee,yyyy,mmmm" itp.I tak nie mam teraz prawie śliny z powodu mojej choroby, więc przynajmniej się nie zapluwałam jak zwykle u dentysty..... Pen przejrzała jeszcze resztę uzębienia, zalepiła parę innych dostrzeżonych ubytków, mówiąc, że będzie z głowy na jakiś czas ( ja czy mi?! 8O ), pogoniła parę pań pomocniczych, zarządziła następne wizyty i wysłała mnie jeszcze na zdjęcie całego uzębienia 'na wszelki wypadek' na później i to wszystko właściwie w godzinkę!!!!!
To dopiero skoordynowane działanie!
Przy zdjęciu całego uzębienia musiałam już ściągnąć z siebie wszelkie metale, więc trochę mi zeszło ;) (nie ze zdejmowaniem uzębienia, tylko biżuterii ;DDD)
Dostałam fartuch jak kuloodporny i tym razem brodę na folijkę , a w buzi kijek do przygryzienia, heheh, jak to śmiesznie brzmi.....
A ten cały wstęp po to, że moja droga cudotwórczyni zębowa przyjechała do nas w zeszłą niedzielę wraz z Mężem (naszym kolegą z klasy, a jakże - wszyscy to jedna wielka Rodzina i klasa LO;) i Córcią :B
Bardzo się cieszyłam, (Małż mój też, bo znów w szale sprzątałam ten cały bajzel) a także chciałam coś dobrego ugotować, więc znalazłam jakiś dietetyczny bezcukrowy placek z jabłkami i orzechami i stwierdziłam, że będzie idealny dla Pen, bo gdzieś tam kiedyś coś o diecie niskocukrowej wspominała, poza tym sama chciałam spróbować jak smakuje takie ciasto na mące kukurydzianej.....
Upiekł się nawet nieźle, choć wyglądał trochę blado. Jak go spróbowałam, to stwierdziłam, że bez czegoś słodkiego w dodatku, to nikt go nie zje, bo taki był mdły, więc podałam z syropem klonowym i całe szczęście , bo syrop zabił wszelkie inne smaki waty i dało się ukryć jego słabą zjadalność.
Tyle by było, jeśli chodzi o niski poziom węglowodanów.....
Ciasto blado - chude .....
Ubrałam się w czarną koronkę, miało być modnie i elegancko,ale jak to Małżul powiedział, wyglądałam jak pod latarnię, tylko zdjąć te kwiatowe spodenki..... - nie zdążyłam, bo nasi goście, byli jak zwykle punktualni, co świadczy o niezłym zorganizowaniu,w odróżnieniu od nas (zawsze spóźnionych-Małżul-lub przed czasem-ja)zwłaszcza, że Pen czuła się rano kiepsko i nawet wahała czy przyjechać, ale u nas też milion wirusów raz mniejszych raz większych, więc co za różnica, a wcale nie wyglądała na chorą z tymi ślicznie upiętymi w taki francuski warkocz ciemnymi włosami , jakby muśniętymi gdzieniegdzie słońcem.....
To ja w wiadomych spodenkach....
A kapciuszki z puszkiem ;D ;P ;B
Jeśli chodzi o pozostałe potrawy, to zrobiłam też sałatkę z różnych warzyw z kurczakiem i ananasem, ale jakoś wszystkiego wyszło za dużo ( i tej papryki i ogórków konserwowych, kukurydzy i szczypiorku,makaronu i majonezu) i niestety nie wyglądała wcale elegancko i kolorowo, raczej przypominała to co mam w głowie, czyli artystyczny nieład.....
Oto co wyszło.....
Kawałek foccacio - zębołam ;)
Nie ma to jak się bardzo starać i tak często wyjdzie na opak i choć wieczór był przedni, pogadaliśmy, pośmiali, dzieciaki zamieniały się ciągle jakimiś trollami z lizaków niespodzianek i roznosiły mieszkanie , to i tak najlepiej smakowały bułeczki z szyneczką na kolację, takie właściwie dla dzieci, by coś podjadły..... ;)
Gdy się wreszcie niechętnie rozstaliśmy, bo w miłym towarzystwie czas pędzi nieubłaganie itp..... itd..... Małżyk znów mnie przekonywał nad Jego teorią, że po co sprzątać przed gośćmi , jak po nich też trzeba sprzątać, to nie lepiej sprzątać raz.....
Oczywiście po.....
No jeszcze brakuje, żebym do tej krainy po tajfunie jaką robią tu na co dzień ludzi zapraszała.....
Jakoś przeżyję furię sprzątaniową, która ogarnia mnie przed wizytą czyjąkolwiek,
On natomiast musi przeżyć porządkowanie po.....
Bo mi to się już wtedy nic nie chce..... ;B ;D ;P