Cuuudowna sprawa, zostawić wszystkich Chłopów (Syny, Męże, Ojce;)razem i oddać się Babskiemu szaleństwu, w babskim towarzystwie :D
Centra handlowe mają ten wielki plus, że w upały jest tam chłodno i przyjemnie, a gdy to jest jeszcze zwykły dzień pracy i nie ma weekendowych tłumów, to zakupy tam są samą przyjemnością, oczywiście nie jedzeniowe i jeśli nas na nie stać..... No i jeśli przestrzega się pewnych reguł ;)Najlepiej nie wchodzić do tych gdzie za ladą stoi babsztyl w pustym sklepie i lustruje Cię wzrokiem, który mówi:'Nie właź tu, nie chce mi się nawet gęby do ciebie otwierać,bo na pewno nic nie kupisz'. Właściwie nie wiem kto zatrudnia takie zmiechy, już lepiej by się sprzedały te za drogie i tak ciuchy jakby tam nikogo nie było, brałoby się, mierzyło i przy bramce przy wyjściu płaciło( bo inaczej nie wypuszczą ze sklepu, to jasne).Wchodzimy tam gdzie wesoło, kolorowo i tłoczno, bo po coś ten tłumek tam stoi:) A powyższe zmiechy odstręczają od wejścia nawet po najpiękniejsze buty.....Właściwie nie jestem znawcą galerii, ale według mnie w zmiechach w Warszawie na prowadzenie wysuwa się Promenada :)))))BBBBB
Po drugie zakupy są przyjemne, gdy ma się oddzielną kartę (nie wspólną z Mężem),a po powrocie do domu On jest nieobecny i można ukryć 'narzędzia zbrodni' czyli metki z cenami ;P
Ostatecznie można wepchnąć koleżance(w moim przypadku Rodzicielce) udając, że to Ona kupiła:)
Hmm,biorąc pod uwagę zakupiony przeze mnie dość wycięty w paru miejscach strój kąpielowy, nie byłoby to tak proste.....
Kolejnym warunkiem ogólnej sielanki jest przerwa na kawę, bo ileż można latać po tych sklepach.....;)Jeszcze lepiej, gdy przerwa ta jest po paru udanych zakupach, można je przeżywać, ekscytować się nimi i wyciągać co chwila kawałek materiału lub podeszwy ;) by się utwierdzić w przekonaniu, że zdobyło się świetny łup! :D Nie można się na tej kawie zasiedzieć, bo plan optimum, może nie zostać wykonany i czegoś nie zdążymy oglądnąć,a wtedy w desperacji przy wyjściu możemy dokonać złego wyboru i kupić coś na siłę,czego i tak nie będziemy potem nosić, a za wymarzonym będziemy się rozglądać dotąd,aż go nie znajdziemy.
No dobra, są to moje warunki i zasady,które często się sprawdzają i powtarzają.
W wesołym, kolorowym, tłumnym sklepie kupiłam ten kusy strój kąpielowy, czarny z kolorowymi paskami (na złączach tylko nimi;),a nawet dałam się namówić na dodatkowe majtki, bo miały plażę z tyłu(to już tak jakbym prawie tam była.....).To był super zakup, a Mężu rachunku nie zobaczy, więc strój Mu się spodoba;P
Niestety przez za długie wybieranie kwiatowych poduch przez Mamę w Zara Home(są piękne), oraz szukanie i przymierzanie przez nas koszulek z serii 'jedna plus druga za 50% ceny', popełniłam powyższy błąd. Czas nam się kończył, Tata dzwonił milion razy, że się nudzi z Małym Żukiem i gdzie jesteśmy, więc desperacko wpadłam jeszcze do sklepu po jakieś letnie kolorowe buty i nabyłam ciemno-różowe :\Teraz już wiem, że mimo że wygodne i kolor niezły, to trochę babciowe są i szczycić się nimi nie będę. Dobrze ,że mam inne do nowych ubranek, które poniżej. Spodenki trochę mnie frapują,bo są z wysokim stanem i ładnie wyglądają odsłonięte, ale mniej wygodnie z materią za paskiem.Natomiast bluzka na wierzchu, kryje efekt spodenek wydłużających nogi i ginie przez to talia.Chyba będę je nosić na wierzchu, bo trzeba talię podkreślać, póki jeszcze jakaś jest.
Na pierwszym ze zdjęć niefortunne buty leżą porzucone i wzgardzone przeze mnie.....
Na ręce na drugim zdjęciu mam moją ulubioną bransoletkę papugę, którą kiedyś nabyłam i mimo że tania nie była jak na bransoletkę, to warta swej ceny. Pasuje do wielu rzeczy i jest prześliczna po prostu ;>
Poszukałam jeszcze do kolekcji innych papug, ale mam tylko jedne kolczyki od Mojego Przyjaciela, który przoduje w prezentach biżuteryjnych dla mnie i często potrafi wynaleźć coś tak ładnego lub nietypowego, że wszyscy to chwalą :) Poniższe papużki to także moje faworytki:)
No, mam też dwie dziwne różne od siebie, które niby nosi się razem. Nawet ze dwa razy je ubierałam ;) są sympatyczne, choć raczej do ozdoby na wieszaczku w pokoju ;)
A żeby papugom było za dość, to zupełnie przypadkiem Rodzice moi wybrali się na rower na objazd okolicy i zajechali do sklepu ogrodniczego, gdzie moja Mamcia wypatrzyła papużkę w klatce i ofiarowała ją moim Synkom. Na szczęście sztuczną, żywa mogłaby stanowić pewien problem..... ;)
Nie wiem gdzie ją powieszę, bo na moim balkonie grasują krwiożercze ptaki, które rzucały się już wielokrotnie na moje tańczące na żyłce solarne motyle, przez co zamieniły się one w tańczące na żyłce paskudne czarne kadłuby :\\\\\ Jeszcze jej ogon oderwą albo nóżki....
A, niech siedzi w domu..... ;]