środa, 25 października 2017

DZIECIĘCYM OKIEM CZ.5

Piłkarz

Chciałem być piłkarzem,
a teraz jakoś się mażę,
bo na sali obcy bramkarze,
nieznani gracze, trener coś każe.....

Mama mnie wpycha do środka,
choć buzia od łez jeszcze mokra,
czy Ona nie rozumie,
że przemóc się nie umiem?!

Co innego na polu
kopać piłkę w kąkolu,
co innego z sąsiadem
na bramce dawać radę.....

A co innego w drużynie,
gdy Mamy nie ma przy mnie,
wszyscy jakby fachowi,
pokonać mnie gotowi.....

Stoję więc, patrzę - Mama
wlazła na salę sama,
kopnęła piłkę obcasem,
że trener aż wrzasnął basem:

- Czy Pani zwariowała?!?!?
Szpilkami będzie kopała!!!!!
- Co się Pan gorączkuje,
ja Syna motywuję!

To wszedłem też do tej sali,
krzyknąłem na Mamę w oddali:
- Mamo, ja zagram. Szczerze.
Ona na to : - Nie wierzę!

Więc biegnę z piłką przy nodze,
kopiąc ją zwinnie po drodze.
Mama zdziwiona srodze :
- Dobra, z boiska schodzę!

I idzie zadowolona -
myślała, że tak mnie przekona,
a ja pozbyłem się strachu,
by Jej oszczędzić obciachu!!!!!

3 komentarze:

  1. Najbardziej lubię Twoje wiersze „świat widziany dziecięcym wzrokiem”. Tak dobrze je rozumiem!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ! My Mamy nie jedno wspólne mamy..... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też bardzo lubię to dziecieco-Kocie spojrzenie na świat;)

    OdpowiedzUsuń